Matt Kahn Wydawnictwo: Biały Wiatr ezoteryka, senniki, horoskopy. 274 str. 4 godz. 34 min. Szczegóły. Kup książkę. A co jeśli tak naprawdę nie potrzebujemy innych okoliczności, ale po prostu większego wsparcia i klarowności wobec okoliczności, w których już się znajdujemy? Właśnie w tym podejściu TRZYMANIE PRZESTRZENI może
Wiersze pochodzą z bloga aniolcierpienia-o-milosci.blog.onet.pl większość pochodzi z początków mojej twórczości , które opublikowałam najpierw na Mojej Generacji za nim powstał blog aniolcierpienia.blog.onet.pl (obecnie jest to część główna tego bloga, czyli wiersze o cierpieniu, na której dalej publikuję różnego rodzaju
Najwyżej uśmiech na twarzy… I dłoń w potrzebie… Nie obiecuję ci wiele… Bo tylko po prostu siebie" [Bolesław Leśmian] Miłosne wiersze "Żeby coś się zdarzyło Żeby mogło się zdarzyć I zjawiła się miłość Trzeba marzyć Zamiast dmuchać na zimne Na gorącym się sparzyć Z deszczu pobiec pod rynnę Trzeba marzyć Gdy spadają jak liście Kartki dat z kalendarzy
Wspomnienie o miłości. Zawsze. gdy sięgam do zakamarków mej pamięci. w moim oku łza się kręci. spływa po twarzy maleńka kropelka. talizman wspomnień. cudownych . niezapomnianych. serce wyrywa się do nich. jakże się nie wyrywać. kiedy ukochany jawi się jak żywy. rozgrywa się akcja za akcją. widzę moją miłość. jak w
Wydała 30 książek (powieści, opowiadania, wiersze, eseje). Powieści młodzieżowe zostały uhonorowane przez Polską Sekcję IBBY (International Board on Books for Young People) w konkursie „Książka Roku” 1995 i 2000. Jej wiersze tłumaczone były na język angielski, niemiecki, hiszpański.
Miłość od pierwszego wejrzenia - Wisława Szymborska Oboje są przekonani, że połączyło ich uczucie nagłe. Piękna jest taka pewność, ale niepewność jest piękniejsza. Sądzą, że skoro Zakochani - Wisława Szymborska Jest nam tak cicho, że słyszymy piosenkę zaśpiewaną wczoraj: "Ty pójdziesz górą, a ja doliną" Chociaż słyszymy - nie
Wiersze, jak rysunki techniczne na milimetrowym papierze. I kiedy skończy wkłada je do dębowej szuflady Zdejmuje kapcie i spełniony zasypia … Nocą na paluszkach Przychodzi rozchichotane serce I wyjmuje arkusze Zamacza w uczuciach I robi z nich najpiękniejsze Pod słońcem Papier-mache. 5 października 2021
Żar dojrzałej miłości. Popatrz nasze słońce opada coraz niżej. to też i promienie coraz słabiej grzeją. więc "spieszmy się kochać" całym sercem. i nie oglądajmy się nim lody stopnieją. "Co było nie wróci" za próżno na żale. ogrzejmy się wzajemnie w pożądaniu dziś. jutra może nie będzie w kalendarzu.
Pieśń o niespełnionej miłości. bo nie wiedziałam, co to jest kochanie. Diabeł zawinił. gdy brałeś kąpiel po trudach podróży. Jestestwo moje, żarem się oblało. O mój ty Boże. śnią mi się co noc twoje oczy szare. Mój klucz do szczęścia, nieba mi przychyli. Oczekiwanie.
Nie ma korzyści, gdzie nie ma rozkoszy; Ucz się więc tego, do czego masz pociąg. William Shakespeare, William Szekspir. Cytaty najpiękniejsze więcej. Dodał/a: jacqueline.
0EFst.
Więcej wierszy na temat: Miłość « poprzedni następny » Gdy niebo płacze deszczem ciężkie krople smutku pukają do drzwi serca dom wspomnień okaleczone ściany wyrzutami sumienia naga prawda o miłości i cierpieniu okna zamazane nienawiścią opustoszałe pokoje zakurzone wspomnienia w ruinach poddasza uczucia rozsypane złoty piasek na dnie bagna przeszłość jak bumerang powraca do właściciela pochmurnego nieba zapłakane chmury przemijają jak poranna rosa promyczki słońca pomalowały horyzont szczęście uśmiecha się zaczarowany świat miłości przy błękicie nieba wybaczyć zapomnieć i zrozumieć ból drugiego człowieka być wolnym zakochanym szczęśliwym w dłoniach zamknąć przeszłość na zawsze. Napisany: 2010-05-19 Dodano: 2010-05-18 18:27:53 Ten wiersz przeczytano 524 razy Oddanych głosów: 5 Aby zagłosować zaloguj się w serwisie « poprzedni następny » Dodaj swój wiersz Wiersze znanych Adam Mickiewicz Franciszek Karpiński Juliusz Słowacki Wisława Szymborska Leopold Staff Konstanty Ildefons Gałczyński Adam Asnyk Krzysztof Kamil Baczyński Halina Poświatowska Jan Lechoń Tadeusz Borowski Jan Brzechwa Czesław Miłosz Kazimierz Przerwa-Tetmajer więcej » Autorzy na topie kazap Ola Bella Jagódka anna AMOR1988 marcepani więcej »
Miłość jest niezbędnym elementem życia. Każdy z nas kocha. Kochamy rodziców, rodzeństwo, przyjaciół, kochamy naszego psa czy kota. Każda z tych naszych miłości jest inna, ma inny odcień na palecie barw. Pewnego dnia zakochujemy się po raz pierwszy w chłopaku czy dziewczynie i wydaje nam się, że to już na całe życie, że tak mocno nie pokochamy już nikogo. Ale zakochanie jest nietrwałe i zawsze mija. Co nie zmienia faktu, że miło jest być zakochanym. Jakże dziwne wydają nam się te małe miłostki kiedy, już jako dorośli ludzie, poznajemy kogoś z kim decydujemy się spędzić resztę życia. Na początku też oczywiście jesteśmy zakochani, hormony szaleją a potem... Właśnie, zawsze jest to potem i tylko od nas zależy czy zakochanie zmieni się w miłość czy nie. Dla mnie najpiękniejszym dowodem miłości była para staruszków, których widziałam kiedyś w parku. Siedzieli na ławce i trzymali się za ręce. Czy widzieliście kiedyś coś piękniejszego? * * * fotografia wyrwana z pamiętnika jedyny ślad twojej urojonej miłości do mnie 1997 r. * * * Przyjaźń to otwarta serce które nie ma przerw śniadaniowych i nigdy nie wystawia tabliczki Dzisiaj nieczynne - Monice i Ani, 1997 r. * * * Kochałam cię tak po prostu bo pozwoliłeś mi być sobą bo trzymałeś za rękę uśmiechałeś się bo drzwi nie były sobą dopóki w nich nie stanąłeś bo wiatr ten słodki jesienny miał Twój zapach a dzisiaj drzwi przestały tęsknić i nawet wiatr pachnie już inaczej (dla R. K.) r. * * * nie powiem - zostań - nie licz na to chcesz iść? więc idź! poduszka jest niemym świadkiem IDŹ ! zamknę za Tobą dobrze drzwi ( dla R. K.) 1998 r. * * * Jesień- para staruszków rozumiejących niezrozumiały szelest i liście w których zabito zieloność 1998 r. * * * możesz przychodzić do mnie zastawiać ból i już wolny zamykać drzwi za swoim cieniem możesz zaczerpnąć z źródła mej ciszy tulić głowę do kolan zamykać na chwilę mój świat w swoich ramionach możesz.... tylko mnie nie całuj to zapowiedź jakiegoś jutra nie proś bym cię okłamywała "Cisza w sercu. Jakże ją łatwo spłoszyć lub zatruć Weź tę chwilę w dłonie jak światło, osłoń od wiatru." W. Broniewski Już nigdy więcej nie będzie tak jak dzisiaj dziękuję więc za każde słowo z Waszych ust za każdą chwilę chronioną od wiatru za obecność którą próbuję oddychać może i lepiej że z wszystkich miejsc... dziękuję że to właśnie Wy tu i teraz Ani, Ivie, Laurze i Julii STWORZENIE Pewnego, pięknego dnia Bóg usiadł na tęczy i z miłości stwarzał ludzi jak ciąg przyczynowo - skutkowy powstawali jedni dla drugich w końcu wymyślił mnie może dla kogoś może dla żartu a może tak po prostu z czystej tylko miłości. Dał mi te oczy, w których ktoś kiedyś utonie i to rozwichrzone serce któremu czasem tak ciężko, i tę wietrzną duszę spojrzał na mnie i zrobiło mu się żal bo wiedział że nie przeżyję na tym świecie. Wtedy Bóg wymyślił Ciebie, w duszy zamknął Ci ten sam wiatr w oczach ten sam blask i tylko serce dał Ci spokojniejsze bardziej pokorne owinięte w tęczę żeby promieniało i żebym bez trudu Cię znalazła dał Ci oczy żebyś widział a nie tylko patrzył i uszy byś słyszał a nie tylko słuchał potem stwierdził - to wystarczy - jednak zanim tchnął Ci duszę w ciało to ją jeszcze pocałował pocałunkiem Twą dojrzałość w duszę w serce schował związał mnie na zawsze z Tobą związał wiatrem związał tęczą pocałunkiem a Ty mówisz że to mało że to nie wystarczy r. uczucia nieodwzajemnione Wielkie uczucia nieodwzajemnione których nie wpuszczono drzwiami a w oknie się nie mieszczą Wielkie uczucia małych dziewczynek zasuszone w sercu z kwiatami i nie wysłanymi różami uczucia rozdzielone wschodami i zachodami słońca i oczami innej kobiety Wielkie uczucia nieodwzajemnione płaczą nocami wtulone w pajacyka i bardzo cierpią (dla 1999 r. * * * Kiedy przyjdziesz który masz przyjść gdy w końcu znajdziesz drogę do mych ust i myśli będziesz miał smak wiatru i nadzieję w oczach Zapełnisz sobą wszystkie pustoludne korytarze mojej duszy które tęsknią za tymi których nie zdążyłam pokochać zrobi się gwarno i tłoczno Tobą utoniemy w ogromie spojrzeń i nie wrócimy do ludzi nigdy więcej Kiedy przyjdziesz który masz przyjść 1999 r. * * * Nie można złapać wiatru nie zatrzymasz mnie przy sobie przepłynę ci między palcami zniknę pomiędzy spojrzeniami odejdę świtem gdy najmniej będziesz się spodziewał wyfrunę przez otwarte okno ku wolności nie zatrzymasz mnie przy sobie jeśli chcesz popłyń ze mną bądź wiatrem 1999 r. * * * Nie chcę dużo niczego nie musisz mi dać pozwól tylko żyć między oddechami między spojrzeniami między pocałunkami na krawędzi wschodu słońca zamknij w moim sercu bajecznie kolorowy wiatr z tysiącem motyli naucz żyć chwilą nie chcę dużo tylko kochaj mnie jak nigdy jeszcze nikt 1999 r. * * * Poznaję Cię w odwrotnej kolejności bo nie od twarzy ale od dłoni które zapisują dla mnie najgłębsze prawdy Twego serca i umysłu tajemnice Twojej duszy uczę się na pamięć melodyjnego ruchu Twoich palców wolno pozostawiających słodki smak więzi z drugim człowiekiem uczę się barwy Twego głosu zapisanej między wersami uczę się jej szeptów i krzyków uczę się Twoich oczu wszystkich rodzajów spojrzeń ukrytych w słowach Poznaję Cię przez ten skrawek Ciebie który zdołałeś zmieścić w białej kopercie z adresem i znaczkiem ( dla P. K.) 1999 r. * * * Przez długie lata przechowuje jego listy w szufladzie ze wspomnieniami pomiędzy suchymi różami jego zagubiony guzik od koszuli fotografie sprzed trzydziestu lat pokryte żółtym nalotem czasu gdzie on i ona on i ona on i ona on i ona on... i ta druga w bieli patrzy na nienarodzone dzieci za oknem nie zerwana róża 1999 r. * * * Wolno wypuszczam dym z papierosa uśmiechacie się szczerze moje przyjaciółki pstrokate motyle niemyślenia krótkie słowa wciąż nie wybrzmiałe unoszą się w kawiarnianym powietrzu chwila nie czucia przygniatającej szarości która łaskawie pozwoliła się zostawić przed wejściem do "Kamelota" Ivie, Laurze i Julii MODLITWA Powiedz mi, jak to jest gdy się naprawdę kocha? Ty przecież wiesz Jesteś samą miłością Powiedz mi jak to jest? gdy na wyciągniętej dłoni cały świat ludzkiego wnętrza by dawać i brać gdy nie tylko fizyczność się liczy jak? gdy żyje się dla kogoś do końca gdy nawet krew jest wspólna w czystych dziecięcych oczach gdy kłamstwo przestaje istnieć gdy świat zamknięty w dwóch dłoniach w dwóch sercach gdy słowa wreszcie są prawdziwe chociaż już niepotrzebne jak to jest? Pokaż r. * * * I co nam zostało z tego marzenia o wielkiej przyjaźni o jasności świata o wietrze zamkniętym w dłoniach o Bogu i tęczy zbyt trudne słowa zawsze nie w porę rozłączający telefon głucha cisza a to przecież miała być szczęśliwa bajka o miłości r. * * * Przez dłuższą chwilę stoją niemo wpatrzone w drzwi zamknięte "przed nosem" przez kogoś kto wydawał się być ważny gapią się tak i nie wiedzą co myśleć po czym odchodzą zostawiając słony ślad już trochę bardziej wolne mniej narażone na rozczarowania odrzucone uczucia r. * * * że cię nie ma gdy cię nie będzie jeśli nie będzie -przywyknę- tak jak żyje się niezależnie od słońca czy deszczu ale kłamstwa nie zrozumiem nigdy nie usprawiedliwię do pierwszej nieprawdy więc jesteś styczeń 2000 r. * * * marzenia niczym lotu ptaki nad spojrzeń wodospadem kuszą i mamią swym blaskiem kiedyś spłyną cienką strużką po rozmazanym - policzku r. * * * Początki i końce są bardzo do siebie podobne wypełnione tym samym zaskoczeniem wkradają się na oszołomione usta nie chcą myśleć ani czuć przychodzą nagle zdumione motyle r. * * * motyl to takie małe nieporozumienie piękny? kolorowy? oczywiście! ale jaki przy tym ulotny i żyje tylko dwa dni jak uczucia r. * * * Więc idź skoro nie jesteś szczęśliwy siłą cię przecież nie zatrzymam Idź i niech cię wszyscy diabli niosą jak najdalej ode mnie świat który istniał wcześniej będzie trwał nadal * * * starość ma zapach dziadka do orzechów tego z drewnianą rączką i podstawką który kusił wielkim koszem orzechów i tajemniczo puszczał oko starość ma smak szerokich otwartych ramion zamykających cały świat chroniących przed światem takich twoich dziadku 2001 r., dziadkowi Ignacemu * * * i zdarzyło się tak że ziemia zadrżała a z chaosu szarych jeszcze spraw i łzawych oddechów pustego ciała wypłynęła na drogę stróżka tęczowo-świetlista topiąc w swej otchłani rzeczywisty wymiar słów i stało się coś czego nie można bezcześcić słowami droga przed nami i droga za nami tworzyły się odnowa z wszystkich słodko-dźwięcznych słów z tysięcy niebyłych wspomnień i twarzy istotnych jeszcze wczoraj zresztą czy to ważne że świat że ludzie wokoło przytul mnie mocno zaczyna się czas... (dla r. * * * są serca niestworzone do spełnienia tułają się jak potępieńcy na palecie podrabianych barw i nic nie rozumieją lipiec 2001 r. * * * pod delikatnym powiewem ulotnej chwili obudziła się cisza tak złudna i niestała jak wszystkie cisze świata wypełniona nie wybrzmiałym dźwiękiem jego słów dojrzała cisza cisza przed burzą r., Krzysztofowi * * * jestem tą jaśniejszą stroną księżyca twoich snów lśnię kradzionym blaskiem karmionym złudną nadzieją że pozwolą mi kiedyś to światło zachować Essentuki r., Krzysztofowi * * * A jednak coś się zmieniło nie wiem coś pękło zakwitło może nie jest prawdziwe może się śni nie budź mnie nigdy Essentuki r., Krzysztofowi * * * za każdy tak nowy dzień za mój śmiech i twoje spojrzenie za dźwięk twoich słów za każdy dotyk i gest za świat widziany twoimi oczyma za nowy wiatr na moich ustach i jeszcze ten pierwszy jesienny liść w męskiej dłoni za każde wczoraj i dziś popłynę za tobą Essentuki r., Krzysztofowi * * * wszystkie oddechy świata w twoją stronę skierowane małe i duże wschody słońc gdy czerwona poświata na skrzydłach motyla budzi się w twoich oczach kocham cię Essentuki r., Krzysztofowi Dom wszędzie tam gdzie twoje otwarte ramiona gdzie dzielimy się sobą jak kawałkiem chleba i pijemy z jednego kubka zmierzch do dna gdzie każdy dzień wkłada do wazonu bukiet świeżych liści mój dom Essentuki r., Krzysztofowi * * * dojrzewam jak róż do tego życia z tobą każdego dnia coraz silniejsza i bardziej kwiecista ale z kolejnym kolcem do obrony 2001 r., Krzysztofowi * * * na horyzoncie chwil przelanych spotkam Cię i będziesz jak bardzo dawno temu delikatna czuła powiem że już dawno Ci przebaczyłam otworzysz szeroko ramiona na znak że zrozumiałaś że to wszystko się nie liczy że... przecież wyszłam z Twego ciała w wielkim bólu i że NA BOGA przecież mnie kochałaś r. * * * Kochankowie Jak murem oddzieleni Barierą pokoleń Wyciągają spragnione serca Chcą dotknąć palcami I tylko wiara w niemożliwe Nie równo się rozłożyła r., Krzysztofowi * * * Czasem Wolno malowane Milczenie rozumiejące Więcej Wolno rozkwita Pomiędzy nami I to właśnie jest Moje Szczęście 2006 r., Krzysztofowi Bajka Dawno, dawno temu I nawet za górami Na przypadkowym szczycie przypadkowej skały Obleczona w swoje wielkie żale Nieco może nie dopasowane Ale cenniejsze od przyzwyczajenia Stała Łzy roniła czerwone I krzyczała na swego Stwórcę -że stworzył przez pomyłkę -że kulawą puścił w świat -że żal zbyt wielki -że życie wciąż rani -i że skoczy niechybnie jeśli ON ... Bóg patrzył z powagą spośród chmur Jak jego aniołów tłum Coraz mocniej ściska jej suknię By w przypływie szaleństwa Nie stoczyła się w dół I może przez przypadek Choć w przypadki nie wierzę Wpadł na nią on Który też swych żali nosił sto I zabrał ze skały Sprowadził w dół Już nie krzyczała na Boga Już nie mówiła do niego Twarz odwróciła Odeszła, bo pokochała Bo teraz tylko on Bo teraz miłość, szczęście, dom Bóg patrzył z bólem spośród chmur Aniołów posłała drugi tłum Nie odmówił jej prawa do grzechu By ona w przypływie szaleństwa By ona... nie w ten dół r., Krzysztofowi * * * chciałam dać ci wiersz kiedyś dawałam ci wiersze najwięcej chyba tych niepisanych zabrała je pamięć wchłonęły dłonie nim poczuł papier zamknęło słowo i chyba zrozumiałam wierszem jest każdy nasz dzień uśmiech w przelocie wieczna czułość spokój zamknięty w dłoniach chroniony przed światem jak promień który nie zgaśnie a to co mogłam zamknąć w słowach już dawno masz i chyba nic więcej nie mogę ci dać prócz tego zwykłego dziękuję dziękuję za nasz mały raj listopad 2006 r., Krzysztofowi * * * bezszelestni zjesieniali gdy dłoń w dłoni i ciepły oddech na szyi próbują pomieścić na moście rzeczywistości zaufanie pozaczasowi ludzie którzy już wiedzą maj 2007 r. W przypadki nie wierzę Nie wierzę w przypadki Droga Moja więc nie przypadkiem a zgodnie z bożym planem mam dzisiaj Ciebie a Ty mnie dostałaś dzielisz się siłą i doświadczeniem rozpalasz płomień kolejnej nadziei jak ta walizka z dobrymi radami której się w drogę zabierać nie lubi gdy człowiek rusza poznawać świat a potem ta prosta walizka to najcenniejszy skarb dzisiaj po ludzku jej potrzebuję więc nie przypadkiem Kochana Bóg się pochylił i Ciebie mi dał 2007 r., pani Lideczce
Uczmy się miłość odczytywać sercem i pragniemy opisać ją wierszem, choć nie zawsze nam pisana jest taka cudna i niezapomniana. W swym delikatnym dotyku palcami, co spacerują zwinnie opuszkami dając rozkosz nie bywałą i tak bardzo jej by się chciało. A usta gdy trafią na usta to pocałunek bywa jak rozpusta, słodycz z sobą niesie żarem swym, że aż rozpływasz się w nim. Tyle pragnień wyzwala i żaru płomieni, bo gdy kochamy,czujemy wyzwoleni. Jest porywem nieopartej namiętności, dlatego tak chcemy ją u siebie gościć. About Latest Posts Serce mam otwarte, uśmiech w niego włożyłam i optymizm w sobie mam, zawsze taka w życiu różnie bywa, nie zawsze dobre dni, czasem smutek się wciska i przyprowadza serce blizny nosi, co już nie znikną z niego, wierzę, że może jeszcze trafić się coś dobrego. Bo jest nadzieja we mnie i mam swoje marzenia, co daje mi to ciepło, które się w uśmiech zmienia... Latest posts by ina0909 (see all) Przyjacielu - 28 grudnia 2016 Słowa - 28 grudnia 2016 Cieszmy się - 28 grudnia 2016
wiersze o przebaczeniu i milosci