Cel lekcji w języku ucznia: Poznasz przyczyny i skutki Wiosny Ludów w Europie. Kryteria sukcesu: Wiosna Ludów – cykl zrywów rewolucyjnych i narodowych, jakie miały miejsce w Europie w latach 1848 – 1849. Rewolucja –
Moneta 50 zł 1983 ROK 300 LAT ODSIECZY WIEDEŃSKIEJ. -25%. 20,00 zł. cena z 30 dni. 15, 00 zł. PROMOCJA. Prywatny sprzedawca. LICYTACJA z Allegro Lokalnie. 1 dzień.
Megalomania to zaburzenie psychiczne, które charakteryzuje się nadmiernym egoizmem, skupieniem się na sobie i przekonaniem o własnej wyższości. Inaczej zwane jest manią wielkości. Przyjęło się nazywać megalomanem każdą osobę, u której występują takie cechy osobowości, jednak w faktycznym przebiegu tego zaburzenia dane cechy
Z Wikicytatów, wolnej kolekcji cytatów. Feliks Karol Koneczny (1862–1949) – polski historyk i historiozof. Dwoistość etyki. Prawo prywatne a publiczne. Źródło: „Państwo i prawo w cywilizacji łacińskiej”. Uwaga: Reprint wydania z 1921 roku. Uwaga: Reprint wydania z 1921 roku. Uwaga: Reprint wydania z 1921 roku.
przyczyny wielkiej wojny z zakonem krzyżackim; – opisuje przebieg bitwy pod Grunwaldem. – charakteryzuje postać Ulricha von Jungingena. – przedstawia skutki bitwy pod Grun-waldem oraz postanowienie pokoju toruńskiego. 12. Mikołaj Kopernik – wielki Uczeń nie spełnia wymagań na ocenę dopuszczającą. – przy pomocy nauczyciela
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Odpowiedz na pytania na temat odsieczy wiedeńskiej. Co? odsiecz wiedeńskakiedy?gdzie?kto?dlaczego?jak?skutki? gabrys1277 gabrys1277
Znajdź odpowiedź na Twoje pytanie o Napisz o przebiegu i znaczeniu bitwy wiedeńskiej.? Użytkownik Brainly Użytkownik Brainly 13.02.2012
Jego nazwisko zarówno w środowisku historyków i czytelników książek historycznych kojarzone jest z szeregiem niemal kultowych publikacji z historii wojskowości; - Interesujące relacje z epoki: czyli fragmenty korespondencji między głównodowodzącymi siłami sprzymierzonymi z okresu odsieczy wiedeńskiej oraz fragmenty listów Jana
WOJNA POLSKI Z ROSJĄ. Pierwsza walka Polski z Rosją, wywiązała się o dominację w Inflantach, na które w 1558 roku uderzył władca Rosji, Iwan IV. Ostatni wielki mistrz Zakonu Kawalerów Mieczowych, podał Inflanty pod opiekę Polski i Litwy, w 1561 roku. Wojnę z Moskwą prowadził Zygmunt III August, a następnie Stefan Batory.
odpowiedział (a) 28.11.2010 o 10:43. Odsiecz wiedeńska była wydarzeniem niebagatelnym - już jej uczestnicy mieli świadomość, że biorą udział w czymś niezwykłym. Liczne pamiętniki oddają nastrój niesamowitości, zaś wiele niezwykłych wydarzeń jakie miały wtedy miejsce do dziś pozostały do końca niezbadane. Warto się z nimi
kW3D. Ocelociksims4 zapytał(a) o 19:18 Jakie były przyczyny i skutki odsieczy wiedeńskiej? 0 ocen | na tak 0% 0 0 Odpowiedz Odpowiedzi EKSPERTażór odpowiedział(a) o 08:34 Odsiecz wiedeńska 12 IX 1683 r:Przyczyna-zawarcie przez Rzeczpospolitą i Austrię sojuszu przeciw Turkom-oblężenie Wiednia przez wojska tureckieSkutki:-wyzwolenie Wiednia-załamanie się potęgi tureckiej 0 0 Uważasz, że znasz lepszą odpowiedź? lub
W dziejach Polski nie było zwycięstwa, które wywołało większe uznanie, wręcz aplauz w kraju i poza jego granicami. Jan III Sobieski nie tylko potwierdził opinię pogromcy Turków, lecz zyskał miano wielkiego wodza. Tak mówiono i pisano o nim od Wysp Brytyjskich po azjatyckie chwale wiedeńskiej wiktorii pławiła się też Rzeczpospolita, która 330 lat temu powszechnie uchodziła za mocarstwo. Niestety, był to już kolos na glinianych nogach. Sobieski miał świadomość słabości państwa. Dlatego - jak twierdzi część historyków - poszedł bronić Habsburgów. Obawiał się, że jeżeli Turcy zdobędą Wiedeń, upokorzą Austrię, to dalszym ich krokiem będzie wyprawa na Rzeczpospolitą. A ona sama nie będzie w stanie skutecznie bronić się nie tylko przed imperium osmańskim, lecz także sąsiadami, którzy, z Rosją na czele, czekali na potknięcie Polski i Litwy. Jan III pisał zresztą, nie bez dumy, że lepiej jest walczyć z nieprzyjacielem poza granicami Rzeczpospolitej. Nie brakuje jednak znawców, którzy uważają, że Sobieski popełnił kardynalny błąd, ruszając z pomocą cesarzowi Leopoldowi. Nie ulega wątpliwości, że owoce zwycięstwa pod Wiedniem najpełniej wykorzystała Austria. Skorzystała z nich także Rosja, przystępując do Ligi Świętej w zamian za bardzo poważne ustępstwa na jej rzecz ze strony Rzeczypospolitej. Oczywiście, że Sobieski nie mógł przewidzieć, jak potoczą się dalsze dzieje. Mógł jednak szukać innego rozwiązania. Zamiast iść na Wiedeń, mógł całą potęgą uderzyć na Turków na Podolu i starać się je oraz Ukrainę odzyskać. Turcy, zaangażowani pod Wiedniem, nie byliby w stanie podjąć skutecznej obrony... "Bóg i Pan nasz dał zwycięstwo i sławę narodowi naszemu, o jakiej wieki przeszłe nigdy nie słyszały" - tak Jan III Sobieski zaczął list do żony Marysieńki po odniesieniu wiedeńskiej wiktorii. Pisał go w namiocie wezyra Kara Mustafy 13 września 1683 r., dzień po zakończonej bitwie. Turecki kronikarz Silahdar Mehmed w podobnym tonie, z tym że o rozmiarach klęski wojsk tureckich, pisał: "Porażka i przegrana była przeogromna. Klęska taka, jaka od początków państwa (osmańskiego) nigdy się jeszcze nie wydarzyła". Czy rzeczywiście 330 lat temu pod Wiedniem doszło do przełomowego w dziejach starcia? Faktem jest, że bitwę pod Wiedniem często określa się mianem "matki bitew", a niektórzy historycy twierdzą, że konsekwencją zdobycia przez Turków Wiednia byłby kres zachodniej cywilizacji. Miltiades Varvounis, biograf Sobieskiego, uważa, że tak jak zdobycie w 1453 r. Konstantynopola przez Turków było przejściem od średniowiecza do renesansu, tak wiktoria wiedeńska oznaczała w praktyce przejście z baroku do oświecenia. Według prof. Jana Wimmera, najlepszego znawcy kampanii wiedeńskiej, bitwa pod Wiedniem przyniosła niemal identyczny skutek co bitwa pod Grunwaldem. - Tak jak zwycięstwo w 1410 r. "złamało kręgosłup" państwu krzyżackiemu, tak triumf pod Wiedniem potężnie osłabił Turcję - mówi prof. Wimmer. Dodaje jednak: - Obie bitwy łączy też to, że nie przyniosły natychmiastowego, bezpośredniego skutku, pomyślnego dla Polski. Przypomina, że tak jak przetrwanie zakonu krzyżackiego doprowadziło do powstania Prus, późniejszego zaborcy Polski, tak porażka armii tureckiej pod Wiedniem była bardzo na rękę dwóm innym: Austrii i Rosji. Prof. Wimmer podkreśla przy tym, że - rzecz jasna - trudno za rozbiory winić Jagiełłę i Sobieskiego, lecz zwraca uwagę, iż obaj nasi władcy nie ustrzegli się błędów. - Łatwo jednak oceniać po czasie, gdy zna się bieg historii - zwraca jak wiadomo, po wiktorii wiedeńskiej potoczyła się tragicznie dla Polski. Dość szybko okazało się, że to nie Rzeczpospolita, ale Austria i Rosja zaczęły zbierać owoce zwycięstwa Jana III i dalszej walki z Turcją, podjętej pod egidą Ligi Świętej, formalnie zawiązanej w marcu 1684 r. By przyciągnąć do Ligi Rosję, konieczne było uregulowanie jej stosunków z Polską. Do takiego rozwiązania parł papież, lecz przede wszystkim Habsburgowie. Ich dyplomacja miała ogromny udział w tym, że Rzeczpospolita zawarła "wieczysty" pokój z Moskwą, zwany traktatem Grzymułtowskiego. Był on wielką porażką polityczną Korony i Litwy. Oddawały one ostatecznie Rosji Ukrainę lewobrzeżną wraz z Kijowem, a także Czernihowszczyznę i Smoleńsz-czyznę. Ponadto Polska zgodziła się na możliwość interweniowania Rosji w sprawie swobody wyznania ludności prawosławnej w Rzeczpospolitej, co potem Moskwa z pełnym wyrachowaniem wielokrotnie wykorzystywała. Traktat Grzymułtowskiego został zawarty w maju 1683 r. Sobieski wiedział, że jego warunki są fatalne dla Polski, lecz liczył, iż po zwycięstwie nad Turcją będzie z Moskwą rozmawiać z pozycji siły. O tym, że na wdzięczność Habsburgów nie ma co liczyć, Sobieski mógł przekonać się krótko po zwycięstwie. Cesarz Leopold nie chciał godnie uczcić wkładu wojsk polskich w zwycięstwo pod Wiedniem. Zgodził się jedynie na to, by Sobieski 13 września jako pierwszy wkroczył do stolicy Austrii, gdzie został entuzjastycznie powitany. Leopold bał się, że Jan III będzie chciał pozbawić go zwierzchnictwa nad Węgrami. Sobieski faktycznie chciał osadzić na tronie węgierskim swojego syna Jakuba, który ten cel miałby osiągnąć przez poślubienie córki Leopolda. Gdyby tak się stało, odsiecz wiedeńska byłaby nie tylko ogromnym sukcesem militarnym, lecz również politycznym samego władcy, jak i Rzeczpospolitej. Leopold zdawał sobie sprawy z powagi sytuacji. I zaczął grę. W czasie spotkania z Sobieskim, do którego doszło po zwycięskiej bitwie, ograniczył się do wymiany grzeczności. Nie odpowiedział natomiast na ukłon królewicza Jakuba, ani nie zdjął kapelusza przed rozwiniętymi na jego cześć szykami polskimi, gdy podprowadził go ku nim hetman Stanisław Jabłonowski. Mnożyły się też nieprzyjazne gesty i zachowania wobec Sobieskiego i jego żołnierzy. Ci nie kryli niechęci wobec prowadzenia dalszej walki z Turkami. Król zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji. 17 września 1683 r. pisał do żony: "Stoimy tu nad brzegami du-najskimi, jak kiedyś lud izraelski nad babilońską wodą, płacząc nad końmi naszymi, nad niewdzięcznością tak niesłychaną". Żalił się na brak opieki nad rannymi. "Chorzy nasi na gnojach leżą" - bolał. Wiedział jednak, że jeśli wiktoria wiedeńska miała przynieść korzyści Rzeczypospolitej, zwłaszcza ułatwić odzyskanie Podola, konieczne były kolejne zwycięstwa nad Turkami. Chciał ich dobić, a przy okazji zdobyć Budę, najważniejszą twierdzę na bał się konsekwencji kolejnych sukcesów Sobieskiego. Zwlekał. Ten darowany czas wykorzystali Turcy. Kara Mustafa zdołał zorganizować obronę i ściągnąć siły zdolne do przeciwstawienia się przeciwnikom. Król Polski nie docenił sprawności bojowej Turków. Wydał im bitwę pod twierdzą Parkany broniącą przeprawy przez Dunaj. I przegrał. Życie samego króla wisiało na włosku. Dwa dni później (9 października) doszło do drugiej bitwy pod Parkanami. Tym razem zwycięskiej. Poległo prawie 10 tys. Turków. Następnie Sobieski doprowadził do kapitulacji bardzo ważnej twierdzy w Os-trzyhomiu (Esztergomie). Niestety, zarówno triumf wiedeński, jak i wygrana w drugiej bitwie pod Parkanami nie przyniosły Rzeczypospolitej owoców. Jan III wrócił do kraju opromieniony sławą wielkiego wodza, pogromcy Turków. Faktem jest, że, gdy chodzi o potencjał wojskowy, przed bitwą pod Wiedniem Turcja była pierwszym lub drugim - po Francji - mocarstwem na świecie. W latach 1661-1681 stoczyła trzy zwycięskie wojny z trzema potężnymi państwami: Austrią, Polską i Rosją, uzyskując w ich wyniku znaczne zdobycze terytorialne. W lecie 1683 r. Turków być może dni dzieliły od zdobycia stolicy Habsburgów i zadania bardzo dotkliwego ciosu Austrii. Po porażce pod Wiedniem Turcja przestała zagrażać Europie i zaczęła tracić zdobyte terytoria. Jedynie Polska, jak pokazała przyszłość, nie tylko nie zyskała, ale wręcz boleśnie straciła w konsekwencji upadku znaczenia Turcji. Zatem może nie trzeba było iść z pomocą Habsburgom? Może Sobieski popełnił błąd, zawierając 1 kwietnia 1683 r. (został on antydatowany na 31 marca w celu uniknięcia złej wróżby) traktat z austriackim cesarzem Leopoldem. Na jego mocy obaj monarchowie zobowiązali się do ruszenia na pomoc "wszystkimi rozporządzalnymi siłami", gdyby zaatakowany został Kraków lub Wiedeń? Można zadać kolejne pytanie: czy król powinien był wypełnić owo zobowiązanie? Dodajmy, że sam Sobieski sporo zrobił, by złamać liczną i mocną opozycję, żeby ta na sejmie zgodziła się przyjąć warunki traktatu z Leopoldem. Szlachta nie chciała bowiem walczyć z Turkami, a szczególnie umierać za wiarę (wyraźnie widać to w listach Jana III, który narzekał na brak zapału w jego armii). Konieczność wojny z nimi mocno nagłaśniała propaganda, zwłaszcza w wykonaniu Kościoła katolickiego. Księża przekonywali do wojny z innowiercami. Jednak dla absolutnej większości szlachty to, że Turcy wyznawali inną religię, nie miało większego znaczenia. O wiele istotniejsze było, zdaniem prof. Jana Wimmera, dla Polski, w tym króla i tej części szlachty, która utraciła ziemie na Ukrainie, odzyskanie tych terytoriów. Turcy zaś nie mieli zamiaru ustępować z zabranych Polsce ziem. - Gdyby król nie ruszył na Wiedeń, to Rzeczpospolita straciłaby na tym - podkreśla prof. Jan Wimmer. - Państwo polsko-litewskie nie było w stanie samotnie przeciwstawić się Turcji, z czego doskonale zdawał sobie sprawę Sobieski. Znawca odsieczy wiedeńskiej nie wyklucza jednocześnie, że i bez naszego wojska armia cesarska dowodzona przez arcyksięcia Karola Lotaryń-skiego mogła wygrać z Osmana-mi. - Turcy byli już mocno osłabieni ciągłym szturmowaniem miasta. Mieli poważne kłopoty z zaopatrzeniem, z Węgier musieli sprowadzać żywność i amunicję, a te transporty były atakowane i niszczone, w czym dużą zasługę miały polskie oddziały - ale na żołdzie cesarza Austrii - Hieronima Lubomirskiego (ok. 2 tys. konnych). Ponadto armia Kara Mustafy topniała, przede wszystkim z powodu chorób. Siły samych Turków we wrześniu 1683 r. były niewiele większe od armii Lotaryńczyka - uzasadnia prof. Wimmer. Co więcej, według niego, nawet gdyby Turcy zdobyli Wiedeń, to stosunkowo szybko musieliby go oddać. - Zapomina się, że kondycja finansowa i gospodarcza imperium osmańskiego była marna. Kulała gospodarka, finanse, fatalnie prowadzona była polityka monetarna - podkreśla prof. lat trwa dyskusja, czy Sobieski był faktycznym dowódcą pod Wiedniem? Negują to zwłaszcza niektórzy historycy austriaccy, przypisując większe zasługi ks. Karolowi Lotaryń-skiemu. Mylą się. Już zaraz po bitwie nikt w Europie nie miał wątpliwości, kto stał na czele wojsk. - W samej bitwie król polski z całą pewnością był nie tylko nominalnym wodzem armii sojuszniczej, lecz faktycznym - mówi prof. Wimmer. - I to niezależnie od tego, że analiza terenu bitwy, mocno pofałdowanego, wskazuje, że Sobieski nie mógł bezpośrednio kierować całym jej przebiegiem, mimo niezłych lunet, których używali wtedy dowódcy. Trzeba jednak przyznać, że bitwa nie przebiegła według planów Jana III. Nie powiodło się uderzenie prawym - polskim - skrzydłem na pozycje armii tureckiej. Turkom udało się ocalić większość swoich sił po ataku Polaków. Historycy zgodni są też w tym, że Karol Lotaryński był wybitnym wodzem. Przyczynił się nie tylko do zwycięstwa pod Wiedniem, ale też do tego, że porażka w pierwszej bitwie pod Parkanami nie przerodziła się w klęskę armii sojuszniczej. Lotaryńczyk miał też spory udział w wygranej w drugiej bitwie pod Parkanami. Zdaniem prof. Wimmera, Karol mógłby wykazać się jeszcze większymi umiejętnościami dowódczymi, gdyby nie to, że był ograniczany w swoich decyzjach przez ludzi, którzy mieli dostęp do ucha cesarza Leopolda. Udział zaś tego ostatniego w zwycięstwie wiedeńskim jest niedoceniany przez Polaków. Ale oddać mu trzeba, że zorganizował odsiecz. To on ma najwięcej zasług w tym, że przeciwko Turcji udało się stworzyć wieloetniczną koalicję, bo złożoną nie tylko z Polaków, Litwinów, lecz też Szkotów, Anglików, Francuzów. Nie cieszył się natomiast poważaniem zwłaszcza wiedeńczyków, bo z miasta wyprowadził się w miarę szybko, słysząc o zbliżającej się armii Kara Mustafy. Do końca życia Leopold (zmarł w 1705 r.) nie mógł wybaczyć Sobieskiemu roli, jaką ten odegrał w 1683 r. WAŻNE KSIĄŻKIRadosław Sikora, "Husaria pod Wiedniem" . Autor jest chyba najlepszym znawcą husarii. Książka zawiera bardzo bogaty zbiór źródeł i relacji oraz daje świetny portret formacji husarskich. Jednak główną jej zaletą jest przedstawienie nowych ustaleń dotyczących roli husarii pod Wiedniem. Znajdziemy w niej także mnóstwo interesujących informacji, dowiemy się, po co Polacy malowali konie? Instytut Wydawniczy Erica. Jan Wimmer "Wiedeń 1683. Dzieje kampanii i bitwy".Choć książka powstała przeszło 30 lat temu, dla uczczenia 300. rocznicy zwycięstwa wojsk polskich pod Wiedniem, nadal jest najpełniejszym opracowaniem całej kampanii. Jeżeli ta monografia wyda się komuś zbyt obszerna, może sięgnąć po jej skróconą wersję "Odsiecz wiedeńska 1683 roku". Obie prace dają również opis sytuacji politycznej i gospodarczej Polski, Turcji i Austrii. Wydawnictwo MON. Peter Broucek, Walter Leitsch, Karl Vocelka, Jan Wimer, Zbigniew Wójcik "Zwycięstwo pod Wiedniem 1683".Praca zawiera pięć esejów. Jej autorami są polscy i austriaccy historycy. Austriaccy koncentrują się na przedstawieniu sytuacji państwa Habsburgów oraz zagrożeniu ze stronyTurków. Polscy - Wimmer i Wójcik - pokazują kampanię i bitwę z punktu widzenia Rzeczypospolitej oraz jej władcy - Jana III Sobieskiego. Wydawnictwa Szkolne i Pedagogiczne. Marian Kukiel "Zarys historii wojskowości w Polsce".Gen. Kukiel pracę napisał w międzywojniu. Ale nadal warto po nią sięgać, jak zresztą po inne książki tego wybitnego historyka wojskowości. Kukiel,jak mało kto, rozumie mechanizmy prowadzenia bitew i wojen. Swój kunszt prezentuje także w "Zarysie". Nawet ktoś, kto nie interesuje się bitwą pod Wiedniem, powinien przeczytać podrozdział: "Uwagi o wyprawie i bitwie wiedeńskiej".Wydawnictwo Kurpisz. Włodzimierz Knap
Autor: Sebastian Adamkiewicz Tagi: Opinie, Historia wojskowościPierwsza publikacja: 2013-09-12 17:09, aktualizacja: 2018-07-14 07:09Licencja: wolna licencja339 lat temu wojska koalicji polsko-habsbursko-niemieckiej pod dowództwem Jana III Sobieskiego rozgromiły armię turecką oblegającą Wiedeń. Choć zwycięstwo było niekwestionowane, a legenda polskiego władcy rozlała się po całej Europie, po latach historycy zaczęli zastanawiać się, czy interwencja Rzeczpospolitej miała jakikolwiek polski historyk Zbigniew Wójcik w opracowaniu dotyczącym położenia międzynarodowego Rzeczpospolitej w XVII wieku pisał:Składając hołd Sobieskiemu jako wybitnemu dowódcy i politykowi, chyląc czoła przed bohaterstwem jego żołnierzy spod Wiednia, pamiętajmy, że załamanie potęgi ofensywnej Turcji i związanie się z Habsburgami… nie przyniosło Polsce właściwie żadnych realnych korzyści, a na dalsza metę, wobec wzrostu potęgi wrogich sąsiadów, właściwie lat później powtórzył tę opinię w swojej biografii „Lwa Lechistanu” stwierdzając, że oceniając bitwę wiedeńską należy mieć w pamięci wydarzenia kolejnego stulecia. – To nie Turcy zagrażali państwu polskiemu w XVIII wieku, to nie Turcy zniszczyli je w kolejnych trzech rozbiorach, uczyniły to sąsiednie mocarstwa wśród, których była ocalona w 1683 roku Austria i sojuszniczka z późniejszej ligi antytureckiej, Rosja – podkreślał Wójcik. Józef Brandt, Bitwa pod Wiedniem , 1873 (domena publiczna). Autor, pomimo zrozumienia dla decyzji Sobieskiego o zawarciu sojuszu z Monarchią Habsburgów i włączeniu się do wojny, efekty odsieczy oceniał więc jednoznacznie negatywnie, dodając łyżkę dziegciu do beczki miodu, jakim był mit wiedeński podsycany przez stulecia w polskiej historiografii i powszechnej świadomości Polaków. Opinia Wójcika, choć wyrastała z pnia racjonalnej oceny konsekwencji geopolitycznych interwencji z 1683 roku, stała się podbudową pod przesadzone, a często wręcz absurdalne opinie jakoby bitwa pod Wiedniem była de facto porażką, albo też kolejnym, niepotrzebnym wydarzeniem w naszych dziejach, które jedynie złudnie podbijało nam bębenek. Dyskusja o sensowności odsieczy powraca tym samym za każdym razem kiedy zbliża się okrągła rocznica tego wydarzenia. Siłą rzeczy powrócić musi i dzisiaj kiedy tradycja mitu bitwy wiedeńskiej zaczyna odżywać w dyskusji na temat naszej też:Bitwa o Wiedeń w oczach ZachoduDariusz Kołodziejczyk: Wiedeń to starcie imperiów, a nie cywilizacjiDzieje się tak nie tylko z powodu upłynięcia 330 lat od tych wydarzeń, czy dwóch projektów filmowych (w tym jednego zrealizowanego), o których głośno było w ostatnich latach, ale przede wszystkim w wyniku coraz popularniejszej w kręgach politologów i komentatorów życia politycznego tezy o narastającym konfliktem pomiędzy cywilizacją euroatlantycką, a światem islamu. Zwycięstwo pod Wiedniem, odarte z historycznych kontekstów, stało się ponownie symbolem myślenia, w którym bitwa z 1683 roku była pokłosiem nie tylko sporu o naturze geopolitycznej, ale emanacją wielkiej wojny cywilizacji. Taką paralelę zbudował między innymi Cezary Harasimowicz w scenariuszu do niepowstałego ostatecznie filmu „Victoria”. Już we wstępie do swojego dzieła autor nawiązał do ataków na WTC, jakie miały miejsce 11 września 2001 roku. Stworzył tym samym wrażenie, że te dwa wydarzenia są elementem tej samej – niekończącej się – wojny. Bitwa pod Wiedniem, w mitycznej wersji tego zdarzenia, była więc zwycięstwem nad cywilizacją islamu, odepchnięciem zagrożenia przychodzącego ze sposób interpretacji skutków odsieczy wpływa więc w dużej mierze spojrzenie na to czym były konflikty polsko-tureckie i jaką naturę miała wojna rozpoczęta w 1683 roku. Dla jednych interwencja polska będzie ratunkiem dla cywilizacji, obroną Europy przed zalewem islamu, dla innych jedną z wielu wojen imperiów, w których wątki religijne czy kulturowe miały trzeciorzędne znaczenie. Ci drudzy dużo częściej będą rozpatrywać odsiecz wiedeńską także w kontekście dalekosiężnego skutku jakim było powstanie silnego państwa austriackiego i wzrost potęgi rosyjskiej. I choć z pozoru za tym stanowiskiem przemawia większy realizm polityczny, to nie należy odmawiać racji zwolennikom pierwszej pewnością twierdzenie, że Polacy w 1683 roku uratowali cywilizację europejską jest mocno przesadzone. Po pierwsze – jak zauważył to w jednym z wywiadów dr Radosław Sikora – Imperium Osmańskie, choć pod koniec XVII wieku dysponowało dużą siłą militarną, było zbyt małe by opanować nie tylko Europę, ale nawet i Rzeszę. Upadek Wiednia najprawdopodobniej niczego nie przesądzał, choć stawiałby Monarchię Habsburgów w niezwykle trudnej sytuacji. Niewątpliwie między bajki należy jednak włożyć zagrożenie dla całości Starego Kontynentu. Nie wszystkie państwa były zresztą nastawione do Turcji wrogo. Ich działaniom sprzyjał arcykatolicki dwór paryski, a u źródeł samej wojny stanęło przecież węgierskie powstanie Thökölyego. Pamiętać też należy, że choć władza w Państwie Osmańskim miała mocne oparcie w islamie, to zasadniczo na europejskich podbitych terenach prowadzono politykę możliwie szerokiej tolerancji religijnej, o ile działalność wspólnot chrześcijańskich nie godziła w tureckie interesy. Trudno więc jednoznacznie stwierdzić, czy ewentualne zwycięstwo Osmanów pod Wiedniem doprowadziłoby do islamizacji Europy lub zasadniczych zmian kulturowych. Oczywiście, wątek religijny bywał podsycany zarówno przez jedną jak i drugą stronę sporu, ale nie należy – moim zdaniem – traktować go jako głównej przyczyny wojny, a tym bardziej rozpatrywać go jako naczelne zagrożenie dla Starego e-book Marka Groszkowskiego „Batoh 1652 – Wiedeń 1683. Od kompromitacji do wiktorii”Marek Groszkowski„Batoh 1652 – Wiedeń 1683. Od kompromitacji do wiktorii”Wydawca: PROMOHISTORIA [ Format ebooków: PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)Dużo mocniejszy jest argument mówiący o niebezpieczeństwie jakie mogło nieść za sobą podbicie przez Turcję Węgier, Słowacji czy Moraw, a tym samym instalację władztwa osmańskiego wzdłuż południowej granicy Rzeczpospolitej. Inwazja Imperium na terytorium państwa polsko-litewskiego była by w tej sytuacji niemal pewna, a Polska pozostawiona sama sobie. Odsiecz uważać więc należy za uderzenie uprzedzające, mające przede wszystkim na celu uchronienie Rzeczpospolitej przed ewentualnym konfliktem na własnym terytorium. W tym kontekście wyprawa Sobieskiego osiągnęła swój cel powstrzymując ambicję tureckie, a w dalszej perspektywie prowadząc do całkowitej marginalizacji Państwa zwycięstwo wiedeńskie, choć przyniosło sławę polskiemu władcy, nie podniosło autorytetu naszego państwa. Historycy wskazywać wręcz będą, że w ramach Ligi Świętej Rzeczpospolita stała się bardziej przedmiotem niż podmiotem rozgrywek międzynarodowych. Nieufnie traktowana przez dyplomację habsburską, nie mogła stać się dla Monarchii tak poważnym sojusznikiem, jakim stała się Rosja. Z tymże, jak warto podkreślić, nie są to już konsekwencje samej bitwy wiedeńskiej, ale późniejszych działań politycznych zarówno Sobieskiego, jak i stronnictw wewnątrz państwa polsko-litewskiego. Gloryfikujący wiedeńską wiktorię twierdzą zresztą, że trudno mówić o bezpośrednich związkach przyczynowo-skutkowych w przypadku zdarzeń, które dzielił prawie wiek. W tym kontekście mówienie, że zwycięstwo Sobieskiego pod Wiedniem umożliwiło Austrii późniejszy rozbiór faktycznie trąca absurdem. Jan Matejko, Jan III Sobieski wysyła wiadomość o zwycięstwie papieżowi Innocentemu XI , 1882-1883 (domena publiczna). Niewątpliwie rację mają ci, którzy twierdzą, że odsiecz stała się pożywką dla mitu Rzeczpospolitej jako przedmurza chrześcijaństwa. Miało to swoje dobre i złe strony. Można bowiem stwierdzić, że mit antemurale ma bardzo wątłe podstawy historyczne i jest łatwo podważalny, warto jednak zauważyć, że odegrał on niebagatelne znaczenie w tworzeniu polskiej tożsamości, zwłaszcza w dobie upadku. Mit przedmurza definiował potrzebę istnienia narodu polskiego i wpisywał go w ciąg historii Europy. Na tym micie wzrastały idee mesjanistyczne, patrzenie na Polskę jako na Chrystusa narodów, opokę niezbędną do właściwego funkcjonowania cywilizacji europejskiej. Nie bez powodu zarówno postać Jana III Sobieskiego, jak i wydarzenia z 1683 roku stały się jednym z głównych fundamentów polityki historycznej Stanisława Augusta Poniatowskiego. Łączyły w sobie zarówno potężny ładunek tożsamościowy ze wspomnieniem dawnej potęgi Rzeczpospolitej, do której – jak wierzono – można było powrócić. W momencie rozbiorów, które niejednokrotnie w warstwie idei przekreślały cały dorobek państwa polsko-litewskiego, wspomnienie, że uratowało ono niegdyś Europę przed inwazją turecką, podtrzymywało opinię, że może nie cała przeszłość winna być powodem do nad sensownością odsieczy wiedeńskiej jest więc niezwykle trudna, wymagająca wielopłaszczyznowego spojrzenia zarówno na ówczesną sytuację polityczną, jak i konsekwencje kulturowe. Choć może nie budzi ona takich emocji jak chociażby spór o Powstanie Warszawskie, to jednak ciągle pełna jest uproszczeń, które utrudniają dyskusję. Tym bardziej warto spojrzeć na bitwę pod Wiedniem nie tylko jako na fakt historyczny, ale także na zjawisko, które przez wieki budowało polska mentalność. Może wtedy łatwiej będzie odpowiedzieć na pytanie, czy odsiecz miała jakikolwiek e-book Sebastiana Adamkiewicza „Zrozumieć Polskę szlachecką”Sebastian Adamkiewicz„Zrozumieć Polskę szlachecką”Wydawca: PROMOHISTORIA [ Format ebooków: PDF, EPUB, MOBI (bez DRM i innych zabezpieczeń)Książkę można też kupić jako audiobook, w tej samej cenie. Przejdź do możliwości zakupu audiobooka! Artykuły publicystyczne w naszym serwisie zawierają osobiste opinie naszych redaktorów i publicystów. Nie przedstawiają one oficjalnego stanowiska redakcji „ Redakcja: Tomasz Leszkowicz
Burmistrz stolicy Austrii uważa, że rzeźba jest antyturecka. 335. rocznica zwycięstwa Sobieskiego obejdzie się bez pomnika?Król Jan III Sobieski na koniu, z buławą w ręku wskazuje kierunek ataku. Za nim z ogromnej bryły brązu wyłaniają się skrzydła husarskie, głowy koni i postaci biorących udział w obronie chrześcijańskiej Europy przed armią Imperium Osmańskiego. Pomysł na takie upamiętnienie 335. rocznicy odsieczy wiedeńskiej swoje początki wziął od... szmacianej piłki. Taką futbolówkę w dzieciństwie kopał razem z kolegami Czesław Dźwigaj, krakowski artysta rzeźbiarz, autor pomnika upamiętniającego jedną z najważniejszych bitew polskiego oręża.– Kiedy piłka była już zużyta podpalaliśmy ją naftą i kopaliśmy między sobą. Latając od jednego do drugiego kolegi szmacianka wyglądała jak płonąca kometa. To wspomnienie było punktem wyjścia do rozpoczęcia pracy nad pomnikiem, który ma być jak kula ognia – zachwala swoje dzieło związku z rocznicą odsieczy wiedeńskiej, która przypada 12 września, pomnik miał stanąć, na przygotowanym już cokole, na wzgórzu Kahlenberg. Z tego miejsca Sobieski dowodził w zwycięskiej bitwie o Wiedeń. Na razie jednak bryła brązu, wysoka na niemal 3 metry i szeroka na prawie 8 metrów, stoi na naczepie przed jedną z hal Gliwickich Zakładów Urządzeń Technicznych. Rzeźba jest tak szeroka, ponieważ warunki uzgodnione z władzami Wiednia mówiły jedynie o ograniczeniach wysokości postumentu do 3 ale za to szeroki– O szerokości nie było mowy, więc postanowiłem to wykorzystać, tak, aby pomnik miał słuszne wymiary. Czekamy teraz tylko na sygnał, kiedy będziemy mogli zawieźć rzeźbę do Wiednia – mówi Czesław jednak w tym, że wizja postawienia rzeźby w Austrii 12 września coraz bardziej się oddala. Co ciekawe, to już 13 próba w ciągu 335 lat upamiętnienia wielkiej wygranej Sobieskiego. Do tej pory żadna z nich nie zakończyła się koszt pomnika to ok. 1,2 mln zł. Środki na sfinansowanie postumentu pochodzą od firm i osób prywatnych. Nieoficjalnie dowiedzieliśmy się, że premier Mateusz Morawiecki osobiście zachęcał biznesmenów do dołożenia się do budowy. Ponoć szef rządu wsparł też projekt monumentu z własnej kieszeni. Kamień węgielny pod budowę pomnika został wmurowany w 2013 r., w 330. rocznicę odsieczy wiedeńskiej. Inicjatorem tego projektu jest Piotr Zapart, przewodniczący Komitetu Budowy Pomnika Króla Jana III Sobieskiego w Wiedniu i członek Bractwa Kurkowego w Krakowa podpisały z Wiedniem list intencyjny w sprawie upamiętnienia na Kahlenbergu odsieczy wiedeńskiej. – Potem Kraków asystował podczas ustaleń i uzgadniania spraw formalnych pomiędzy Komitetem Budowy Pomnika a Wiedniem – mówi Monika Chylaszek, rzecznik prezydenta Krakowa. Mimo podpisanych uzgodnień w kwestii powstania pomnika nie obyło się bez przykrych incydentów. W ubiegłym roku na kilka dni przed obchodami rocznicy odsieczy dwóch wandali napisało sprayem wulgarne napisy na tablicy, przedstawiającej wizualizację mającego powstać się burmistrzTegoroczne obchody odsieczy są dla Polaków szczególnie ważne ze względu na przypadające również w 2018 r. 100-lecie odzyskania niepodległości. Tymczasem sprawa pomnika znów budzi niepokój. Między 13 a 16 lipca z cokołu zniknęła problem pojawił się jednak w czerwcu tego roku, kiedy zmienił się burmistrz Wiednia. Michaela Häupla z Socjaldemokratycznej Partii Austrii zastąpił Michael Ludwig. Nowy szef miasta, mimo, że jest z tego samego ugrupowania co jego poprzednik, zmienił zdanie co do przyszłości polskiej rzeźby. – Strona wiedeńska wyraża teraz obiekcje do poczynionych dwustronnych ustaleń i nowy burmistrz poinformował o tym prezydenta podczas jego pobytu w Wiedniu. Ponieważ w tę sprawę zaangażowana jest także polska ambasada, czekamy na zakończenie rozmów – mówi Monika nowym burmistrzem widział się też Piotr Zapart. – Sprawa jest bardzo delikatna i nie chcemy zaostrzać konfliktu. Jesteśmy na etapie rozmów z władzami Wiednia co do tego, jak powinien wyglądać pomnik. Mamy nadzieję, że 12 września stanie on na wzgórzu Kahlenberg – mówi zaangażowane w budowę pomnika twierdzą, że burmistrz ulega naciskom frakcji skrajnie lewicowych, według których pomnik ma wydźwięk antyturecki. Władze kraju liczą się z tą mniejszością narodową, ponieważ w Austrii mieszka ok. pół miliona muzułmanów, z czego duża część to zwycięska bitwaDr Katarzyna Kuras z Instytutu Historii Uniwersytetu Jagiellońskiego przypomina, że niechęć części Austriaków do pomnika może wynikać z tendencji do pomniejszania roli Jana Sobieskiego w walce o Wiedeń, które trwa od zakończenia bitwy z 1683 r. Chodzi o to, że dyskusyjny jest fakt, czy Turcy stanowili wtedy aż tak wielkie zagrożenie dla chrześcijańskiej części Europy. – To z kolei pozwala stawiać pytanie, czy rola Sobieskiego w tej walce była aż tak ważna dla losów kontynentu – twierdzi Kuras w stu procentach przekonana jest jednak, że pomnik upamiętniający odsiecz wiedeńską powinien na wzgórzu Kahlenberg stanąć. – Po pierwsze na uznanie zasługuje odwaga Sobieskiego, który szybko ruszył z pomocą zagrożonemu Wiedniowi. Po drugie była to ostatnia tak ważna zwycięska bitwa Polaków przed rozbiorami. Jest to wydarzenie warte upamiętnienia – dodaje historyk. KONIECZNIE SPRAWDŹ: - - parkingi "Park and ride" - odc. 2
przyczyny i skutki odsieczy wiedeńskiej